Pierwsza samodzielna wystawa w życiu

W rocznicę mojej pierwszej wystawy nadszedł chyba w końcu czas, by wrzucić post upamiętniający to wydarzenie. Było ono dla mnie źródłem wielkiej dumy, frajdy i nadało poczucie sensu temu, co robię. No i teraz już wiem, jak przygotować wystawę fotograficzną.

 

Przygotowania tego wydarzenia trwały kilka miesięcy i osobiście dopilnowałam każdego etapu. Zdjęcia oglądali wcześniej i wspierali mnie w wyborze naprawdę najwięksi edytorzy w kraju, jak Joanna Kinowska i Tomasz Tomaszewski. Było to bardzo satysfakcjonujące i dawało ogromne szczęście oraz nie mniejsze zmęczenie – to z tych dających poczucie dobrze zrobionej pracy. Napisały o niej naprawdę duże serwisy prasowe, wieści rozeszły się o „Narodzinach mocy” daleko i sięgnęły wszystkich kontynentów. 

Pierwsza odsłona wystawy fotografii porodowej „Narodziny mocy” miała miejsce podczas festiwalu Mama Gathering w Dolinie Baryczy 4-7 lipca 2019 r. O kolejnych będę informowała, na razie w temat porodów domowych mocno wkroczył COVID-19, o szpitanych nie wspominając. Żyję trochę w poczuciu zawieszenia, jednak mam w sobie gotowość na powrót do działania w tym temacie. Zdjęcia z narodzin zeszły na dalszy plan do tego stopnia, że mam na dysku jeszcze nieopublikowane historie, a jedna czeka nawet na dokończenie obróbki. Jest czas zdjęć z narodzin i jest czas przerwy. Nie chcę cisnąć niczego na siłę, ponieważ rozumiem prawa fizyki, zwłaszcza moją ulubioną trzecią zasadę dynamiki.

Jak przygotować wystawę fotograficzną

Jeśli jesteś ciekawa/ciekaw, jak przygotować wystawę fotograficzną, to podzielę się kilkoma spostrzeżeniami.

  • Jeśli robisz wystawę fotograficzną, zrób sobie zdjęcie z nią w tle.
  • Jeśli robisz wystawę fotograficzną, nagraj swoje intro na jej temat na jej tle.
  • Jeśli robisz wystawę fotograficzną, trąb o niej i krzycz, bo organizator może obiecać i o tym nagle zapomnieć.
  • Jeśli robisz wystawę fotograficzną, przeznacz kolejne pół roku na odpoczynek.
  • Jeśli robisz wystawę fotograficzną, pamiętaj, że będziesz odpoczywać od wystawionych zdjęć długo. Bardzo długo.

Wdzięczność i duma

Wydarzenie „Narodziny mocy” przygotowałam ze wsparciem moich mentorów: Irminy Walczak i Savio Freire, którzy byli też autorami tablicy kuratorskiej. To wstęp do prezentacji wizualnej, który wprowadza widzów w temat zdjęć. Poprowadzili mnie przez proces tak, że udało się mimo wielu przeszkód i wyjątkowo gęstego czasu wówczas w moim życiu. Jestem im niewyobrażalnie wdzięczna, bo dzięki nim coś, co wydawało mi się niemożliwe, nagle stało się dostępne. A nawet się zdarzyło, i to nie samo, tylko ja to zrobiłam, czyż nie?

 

Pozostawię Ci tutaj kilka fragmentów z rozmów w kontekście wystawy i zapraszam do przejrzenia wspomnień. Podczas gdy zdjęcia z wystawy można obejrzeć pod tym linkiem.

„Gdy kilka lat temu zaczęłam rodzić bliźniaczki, nie mieliśmy głowy do tego, by zadzwonić po umówioną fotografkę. Bardzo tęsknię za zdjęciami, które wówczas nie powstały, a mogły” – wspomina fotografka, która w trzecie urodziny swych najmłodszych córek znalazła sposób na ugaszenie tej tęsknoty i postanowiła zrobić takie zdjęcia sama. Ze spontanicznego pomysłu narodził się większy projekt. „Od 2018 r. realizuję projekt fotograficzny na temat porodu, marzę, by stał on się tematem powszechnym i oswojonym, a nie przerażającym i spychanym za granicę brudnego i wstydliwego doświadczenia” – opowiada autorka wystawy.

 

„Nie każdy będzie rodzicem, za to wszyscy się kiedyś urodziliśmy, patrząc w ten sposób, temat okazuje się powszechny i dotyczy absolutnie każdego” – fotografka nie ma wątpliwości, że skupienie uwagi i świateł na rodzącej jest tak samo istotne jak inne aspekty porodu. Poród to bardzo ważne doświadczenie dla kobiety, a często również dla towarzyszącego jej mężczyzny. To moment wielkiej osobistej mocy, lecz również niespotykanej wrażliwości. „Chcę, by mamy mogły być z siebie dumne, za każdym razem, rodząc nową osobę, dokonują cudu” – dodaje.

Prekursorka fotografii porodowej w Polsce

Fotografia porodowa to na razie domena światowa, w Polsce Agnieszka Mocarska jest jej prekursorką. W Polsce dopiero zaczyna raczkować świadomość, że zdjęcia z porodu może mieć każda mama. „Fotografuję rodzące pary zarówno w szpitalach, jak i towarzyszę im przy porodach domowych. Za każdym razem obcowanie z żywiołem rodzącej jest doświadczeniem granicznym i potwornie wzruszającym” – Agnieszka Mocarska poza robieniem zdjęć projektowych projektową pracuje komercyjnie przy fotografowaniu porodów w Warszawie i okolicach. Zdjęcia z porodu to niezwykła pamiątka, którą robi się dla wnuków, to opowieść o korzeniach i powstawaniu człowieka, obejrzenie własnego taty lub mamy przychodzących na świat to może być doświadczenie transformujące.

„Narodziny mocy” to krótki przystanek w dłuższej podróży artystycznej. W Dolinie Baryczy wystawa była zainstalowana w drzewach, fotografie o wymiarach 100/70 cm były bezinwazyjnie przyczepione do pni, aby osoby oglądające wystawę mogły poczuć związek z rdzeniem życia, ze źródłem i z ziemią. Miejscem dla takich obrazów, momentów wielkiego naturalnego żywiołu jest inny żywioł, tu wszystko się łączy.
Dodatkowym smaczkiem jest to, że każdy dziś oglądający zdjęcia artystki za jakiś czas może się stać ich bohaterem, projekt jest otwarty. Trwa od dwóch lat i Mocarska cały czas prowadzi nabór rodzin chcących wziąć udział w jej dziele. Strona fotografiaporodowa.pl to miejsce, w którym znajdziesz więcej informacji.

 Fotoksiążka o narodzinach w przygotowaniu

Fotografka całość podsumuje książką fotograficzną, która może stać się wszystkim: dokumentem polskiego rodzenia chwilę przed kolejnymi zmianami w polskich standardach okołoporodowych lub prezentem wręczanym ciężarnej na początku jej macierzyńskiej drogi. Te zdjęcia to reportaż z rysem artystycznym, dokument z posmakiem poezji, to subiektywne opowieści, które warto przeżyć.

 

 

 

Przedostatnie zdjęcie dzięki uprzejmości Magdouli Janowicz, która sfotografowała mnie, gdy nagrywałam rozmowę z bohaterami jednej z fotografii na wsytawie – dziękuję, to moja jedyna fota z własną wystawą